Jednakże – dzień dobry!

Holenderskie referendum, to mocny cios w „europejski wybór” Ukrainy. – Po co Ukraińcy walczyli?!

„Prawdziwym celem organizatorów referendum nie była umowa stowarzyszeniowa między Ukrainą i Unią Europejską. To był atak na jedność Europy, atak na rozszerzanie wartości europejskich” – powiedział Piotr Poroszenko.

Z filmu „Złodziej samochodów” [komedia Eldara Riazanowa]:
 On podniósł rękę na to, co u nas najświętsze – na Konstytucję!

Oto ktoś, kto okazuje się być gwarantem wartości europejskich. Poroszenko, rzeczywiście, koncentruje się na wartościach – europejskich, amerykańskich, lecz tylko tych, które występują w maksymalnie łatwo zbywalnej formie: pieniężnej. Nawiasem mówiąc, właśnie z tego powodu – proszę zwrócić uwagę – amerykańskie służby specjalne mimochodem „wpuściły w kanał” Poroszenkę swoim bardzo starannie wyselekcjonowanym panamskim donosem, który dla upiększenia nazwano dziennikarskim śledztwem.

Z filmu „Złodziej samochodów”:
 Śledczy przekazują do wiadomości sądu, że rozpoczęto sprawę karną towarzysza Siemicwietowa.
 Tato!?
 To nic, to nic, znajdziesz sobie innego, uczciwego!

A tak w rzeczywistości, holenderskie referendum miało właściwie bardzo mały związek z Ukrainą. W większym stopniu dotyczyło ono tychże wartości pieniężnych, których Europejczycy gotowi są bronić. Holenderskie referendum, to odmowa Europejczyków dzielenia się [pieniędzmi z Ukraińcami]. Dzielenia się tymi namacalnymi wartościami w imię osiągania tych abstrakcyjnych.

„Pisałem już siedem czy osiem lat temu, że Unia Europejska nie przeżyje swojego pierwszego kryzysu. Unia Europejska została stworzona przede wszystkim dla kontynuowania rozwoju. Gdy w 2008 r. rozwój się skończył, to pojawiło się pytanie: jak podzielić się ubóstwem” – wyjaśnia założyciel i szef firmy Geopolitical Futures, oraz założyciel i były właściciel agencji doradztwa politycznego Stratfor, George Friedman [1].

„Unia Europejska byłaby wspaniałym pomysłem, gdyby nie była realizowana w Europie. Tutaj zaś nie mogła się udać, ponieważ w Europie są i Węgrzy, i Francuzi, a wszyscy oni nie stanowią jednego narodu. Powiedziałbym, że w chwili obecnej Unia Europejska już się rozpada. Dlatego, że kluczowe decyzje nie są wykonywane. Nikt już nie poczuwa się do obowiązku ich przestrzegania. Uważam, że UE się nie zawali, lecz po prostu zostanie zignorowana, podobnie jak [w okresie międzywojennym] zignorowano Ligę narodów” – mówi George Friedman.

Zauważcie Państwo, że tylko Holandia przeprowadziła takie referendum. Przy czym Holandia jest krajem najbardziej dostatnim, najbardziej tolerancyjnym, najbardziej – że tak powiem – reprezentatywnym dla Unii Europejskiej. To idealny barometr postaw.

I to jest prawdziwy sens holenderskiego referendum: nie natrząsanie się nad Ukrainą i jej infantylnymi fantazjami (to było tak przy okazji), lecz powiedzenie, że nie ma takiego kraju, który nazywa się „Europa”. Są Niemcy, Francja, Włochy, i nawet Holandia. Ale żadnego państwa Europa nie ma i teraz to już chyba nigdy nie będzie.

Jednakże – do zobaczenia!

Tłumaczenie
Grzegorz Grabowski ">Grzegorz Grabowski
Polski blog
Zródło
1tv (Rosja)

[1George Friedman, amerykański wieszcz upadku Rosji i wywyższenia – jej kosztem – Polski pośród narodów Europy Środkowo-Wschodniej, lansowany usilnie w Polsce jako guru wszelkiej maści antyrosyjsko nastawionych elementów, w tym pseudo-nacjonalistycznych, „porzucił swoje role przewodniczącego i dyrektora wywiadu w Stratfor w maju [2015].” i zajął się medialnym biznesem. Zob.: „Stratfor founder George Friedman starts media business”, by Colin Pope, Austin Business Journal, 3 December, 2015. (przyp. tłumacza).