Stany Zjednoczone okłamały Rosję i Chiny przy pomocy (przyjaznej dla USA) Rady Współpracy Zatoki Perskiej w kwestii rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Libii, używając jej jako uzasadnienia wszczęcia wojny. Zamiast tego posłużono się doktryną „odpowiedzialności za ochronę" (Responsibility to protect). Tę samą doktrynę chce obecnie wykorzystać B. Obama w Syrii. Warto więc przyjrzeć się sytuacji w Libii – dwa lata po humanitarnej interwencji NATO.

Chaos w przemyśle naftowym

Gospodarka Libii jest uzależniona od ropy naftowej. Zaraz po zakończeniu wojny zachodnie media ogłosiły, że instalacje naftowe nie zostały uszkodzone podczas bombardowań, i że produkcja ropy znajduje się na prawie normalnym poziomie, tj. 1,4 mln baryłek dziennie. W lipcu uzbrojeni strażnicy, wynajęci przez rząd w Trypolisie, nagle zbuntowali się i przechwycili kontrolę nad wschodnimi terminalami naftowymi, których mieli strzec. To właśnie tam, w pobliżu Benghazi, produkuje się najwięcej ropy naftowej w Libii. Eksportuje się ją rurociągiem do śródziemnomorskich tankowców.

Gdy rząd utracił kontrolę nad terminalami, wówczas poziom produkcji i eksportu ropy gwałtownie spadł. Inne zbrojne ugrupowanie plemienne opanowało złoża ropy na południu kraju, blokując jej przepływ do terminali na wybrzeżu północo-zachodnim. Okupujący złoża zorganizowali strajk i zażądali więcej pieniędzy oraz likwidacji korupcji. Wskutek tych zajść, na początku września produkcja ropy wynosiła zaledwie 150 tys. baryłek dziennie wobec na 1,6 mln baryłek zdolności produkcyjnej. Eksport zaś spadł do 80 tys. baryłek dziennie [1].

Zbrojne milicje a Bractwo Muzułmańskie

Libia jest sztucznym państwem, podobnie jak wiele innych państw na Bliskim Wschodzie i w Afryce, którego granice zostały wytyczone jeszcze w kolonialnej epoce I wojny światowej przez Włochy. Jest to kraj rządzony przy pomocy konsensusu pomiędzy licznymi plemionami. M. Kaddafi został wybrany po długim okresie głosowań przez starszyzny plemienne. Jak mi powiedział jeden z ekspertów, takie głosowanie może trwać nawet 15 lat. Kiedy M. Kaddafi został zamordowany, a na jego rodzinę urządzono polowanie, NATO wymusiło rządy Narodowej Rady Tymczasowej zdominowanej przez Bractwo Muzułmańskie.

W sierpniu wybrano nowe zgromadzenie narodowe, także zdominowane przez tę organizację, podobnie jak w Egipcie za rządów Mohammeda Morsi’ego czy w Tunezji. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej: szajki, wyposażone po raz pierwszy w tej wojnie w nowoczesną broń, w tym oddziały Al-Kaidy i innych dżihadystów, codziennie atakują poszczególne cele w kraju, abyu powoli opanowywać jesgo poszczególne części.

W samym Trypolisie funkcjonuje spora liczba zbrojnych band, rywalizujących o panowanie nad dzielnicami libijskiej stolicy. Walka często przekształca się w bitwy pomiędzy miejscowymi bojówkami plemiennymi a oddziałami Braci Muzułmanów, którzy mają kontrolę nad rządem centralnym. Obecnie przywódcy prowincji Cyrenajka i Fezzan rozważają zerwanie z Trypolisem i mobilizację bojówek w całym kraju [2].

Trypolis bombardowany codziennie: bezprawie zalewa kraj

Nuri Abu Sahman, należący do Braci Muzułmanów prezydent nowo wybranego Kongresu, wzywa bojówki sprzymierzone z Bractwem do Trypolisu, aby zapobiegły zamachowi stanu Z kolei opozycja uważa sam ten ruch za próbę zamachu stanu. Główna partia opozycji – centro-prawicowy Sojusz Sił Narodowych opuścił zatem Kongres wraz z mniejszymi partiami etnicznymi, pozostawiając partię Sprawiedliwości i Budowy Bractwa jako wiodącą w rządzie o topniejącym autorytecie. „Zasadniczo Kongres upadł" – tak wyraził się jeden z dyplomatów w Trypolisie [3].

Administracja B. Obamy promuje przejęcie władzy w świecie muzułmanów od Egiptu do Tunezji i Syrii przez zakonspirowane Bractwo Muzułmańskie jako część planu strategicznego, dotyczącego kontroli nad „Muzułmańską Arką Kryzysu” od Afganistanu po Libię. Lecz, jak to pokazał popierany przez dynastię Saudów zamach stanu przeciwko wywodzącemu się z Braci Muzułmanow prezydentowi M. Morsi’emu w lipcu w Egipcie, strategia B. Obamy natknęła się na przeszkody.

Zamieszki i bezprawie

W związku z narastaniem przemocy libijski minister spraw wewnętrznych Mohamed Khalifa al Sheikh podał się w sierpniu do dymisji. Około 500 więźniów w zakładzie karnym w Trypolisie wzięło udział w strajku głodowym, w proteście przeciwko więzieniu ich przez dwa lata bez aktu oskarżenia. Gdy rząd nakazał Najwyższej Komisji Bezpieczeństwa przywrócenie porządku, zaczęto przez kraty strzelać do więźniów. W lipcu 1200 osadzonych uciekło z więzienia po zamieszkach w Benghazi. Krótko mówiąc bezprawie i anarchia rozprzestrzeniają się [4].

Etniczni Berberowie, których bojówka przeprowadziła zamach w Trypolisie w 2011 r. zajęli budynek parlamentu w Trypolisie.

Ponieważ USA i NATO były nieugięte i nie chciały „żadnych oddziałów na lądzie", uzbrojono wszelkiej maści rebeliantów, którzy chcieli strzelać do oddziałów rządowych M. Kaddafiego. Obecnie ci ludzie wciąż są w posiadaniu broni. Libia jest, jak to opisał jeden z francuskich dziennikarzy, który niedawno tam był, „największym na świecie bazarem broni na świeżym powietrzu", gdzie za gotówkę można kupić każde nowoczesne uzbrojenie, jakim dysponuje NATO.

Większość cudzoziemców opuściła Benghazi we wrześniu, gdy amerykański ambasador został zamordowany przez bojówkarzy-dżihadystów w konsulacie amerykańskim. Libijski prokurator wojskowy, płk Yussef Ali al-Asseifar, prowadzący dochodzenie w sprawie zamachów na polityków, żołnierzy i dziennikarzy, sam zginął 29 sierpnia, w wyniku wybuchu bomby podłożonej w jego samochodzie [5].

Wnioski

Perspektywy dla Libii są ponure, gdy rozszerza się bezprawie. Sliman Qajam, członek komitetu parlamentarnego do spraw energii, powiedział agencji Bloomberg, że „rząd pracuje na rezerwie. Jeśli sytuacja się nie poprawi, pod koniec roku nie będzie w stanie wypłacać pensji".

Administracja B. Obamy twierdzi, że jeszcze niepotwierdzone użycie przez rząd B. Assada broni chemicznej w Syrii usprawiedliwia bombardowanie przeprowadzone przez NATO i sojuszników, takich jak Arabia Saudyjska, Katar, Turcja, Jordania na podstawie "humanitarnej" doktryny, zwodniczo zwanej „odpowiedzialnością za ochronę". Głosi ona, że czasami naruszenia praw człowieka lub reguł bezpieczeństwa mogą być tak poważne, że przekraczają prawo międzynarodowe, Kartę Narodów Zjednoczonych czy zapisy amerykańskiej konstytucji a zatem pozwalają, ze względów moralnych któremukolwiek prezydentowi USA bombardować jakiekolwiek państwo, które wybierze. Coś tu jest nie w porządku...

Tłumaczenie
Maria Walczak

[1Krishnadev Calamur, “Libya Faces Looming Crisis As Oil Output Slows To Trickle”, NPR, September 12, 2013

[2Patrick Cockburn, “We all thought Libya had moved on it has but into lawlessness and ruin”, 3 September 2013.

[3Chris Stephen, “Libyans fear standoff between Muslim Brotherhood and opposition forces”, The Guardian, 20 August, 2013.

[4Simultaneous jail-break of jihadists in 9 countries”, Translation Alizée Ville, Voltaire Network, 7 August 2013.

[5Patrick Cockburn, op.cit