Państwa
Irak

2759 artykuły

Iracki Kurdystan- co się kryje za referendum w sprawie jego niepodległości?
3droga.pl (Polska), Thierry Meyssan

Referendum w sprawie niepodległości Kurdystanu to prawdziwa gra głupców. Stany Zjednoczone potajemnie je wspierają, choć publicznie są przeciwko. Francja i Wielka Brytania robią w zasadzie to samo, mając przy tym nadzieję że Waszyngton wreszcie spełni swoje stare marzenia. No i żeby nie być gorszym, Rosja oficjalnie też sugeruje, że jest przeciwna jakimkolwiek jednostronnym zmianom, ale także może wesprzeć niepodległość Kurdystanu, tak długo jak inni będą wspierać niepodległość Krymu, co oznacza de facto (...)

Francuski dysydent Thierry Meyssan proponuje ogląd wojennej sytuacji na Bliskim Wschodzie z kurdyjskiej perspektywy Zachodnie media nie są w stanie wyjaśnić wojen, które wstrząsają Bliskim Wschodem, ponieważ nie potrafią ich postrzegać na poziomie regionalnym. Zamiast dyskutować, czy wydarzenia w Syrii to rewolucja, wojna domowa albo agresja, lub czy represje w Turcji są uzasadnione, czy nie, Thierry Meyssan oferuje inny odczyt faktów na przykładzie kurdyjskim.

Zachodnia prasa ukrywa wiele informacji o wydarzeniach w Mosulu (Irak) i wschodnim Aleppo (Syria), aby swoim czytelnikom zatuszować wsparcie udzielane dżihadystom przez ich rządy. Wybiórcze udostępnianie informacji powoduje także, że wydarzenia są źle interpretowane.

W kontekście rzezi w Orlando Thierry Meyssan przypomina, że konflikt między Państwem Islamskim a Syryjską Republiką Arabską jest przede wszystkim walką między dwoma formami społeczeństwa – z jednej strony zdominowanego przez mężczyzn, a z drugiej – egalitarnego. Przy okazji podkreśla, że historia cywilizacji w Syrii odznacza się szerzej nieznanym wątkiem integracji społecznej homoseksualistów – wątkiem, który Daesz usiłuje wymazać.

Paryż i Londyn prześcigają się w składaniu coraz to nowych, emfatycznych deklaracji, skierowanych przeciwko Daeszowi, jego czystkom etnicznym i zamachom, tymczasem jednak same za kulisami przygotowują czystkę etniczną północnej Syrii z zamiarem utworzenia tam pseudo-Kurdystanu, a także przemieszczenie Daeszu do prowincji Al-Anbar celem stworzenia tamże Sunnistanu. Thierry Meyssan poddaje ten plan analizie i uwypukla liczne sprzeczności w narracji oficjalnej.

Prasa zachodnia mało opowiada o działaniach wojennych w Syrii, o ile nie chodzi o stwierdzenie bez najmniejszych dowodów, że Międzynarodowa Interwencja dokonała skutecznego nalotu na dżihadystów z Daeszu, podczas gdy Rosja zabija niewinnych cywilów; stąd też trudno wyrobić sobie zdanie o obecnej sytuacji, ale tym bardziej, że w obu obozach już czyści się broń przed jeszcze większym starciem. Thierry Meyssan przedstawia tu to, czego możemy się spodziewać.

Podczas spotkania w Duszanbe (Tadżykistan) 15. września 2015r., szefowie państw członkowskich Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) potępili terroryzm w Iraku i Syrii, a w szczególności ten w wydaniu tzw. Państwa Islamskiego („Daeszu”).
Szefowie państw OUBZ przypomnieli, że ich organizacji ma prawo do interwencji pod auspicjami ONZ takie samo, jak NATO. Zgodzili się też co do konieczności koordynacji działań ze Zgromadzeniem Ogólnym Narodów Zjednoczonych pod koniec września, w perspektywie (...)

To siły Iranu, a nie Międzynarodowej interwencji przeciwko Państwu Islamskiemu, prowadzonej przez Stany Zjednoczone, są odtąd głównym przeciwnikiem Państwa Islamskiego (Daeszu).
Ofensywę, którą armia Iraku rozpoczęła 2. marca 2015 r. przeciwko nieuznawanemu „Państwu Islamskiemu”, prowadzi w rzeczywistości irańska Gwardia Rewolucyjna. Fakt ten sugeruje nam, że Iran i Stany Zjednoczone koordynują swoje działania wojskowe.
Strategowie są zgodni: zdobycie Tikritu jest warunkiem koniecznym dla odzyskania Mosulu. (...)

Wydaje się, że Waszyngton zrezygnował ze swego planu ukształtowania Levantu na inny. Tymczasem niepowodzenie pierwszego planu i opór syryjskiej ludności nie wróży nic dobrego w realizacji nowego planu. Thierry Meyssan wraca do uścisleń, które ten plan wymaga i do podziału wewnątrz koalicji: Stanów Zjednoczonych, Izraela i Arabii Saudyjskiej z jednej strony, Francji i Turcji z drugiej.

Wygląda na to, że Rijad wspierający od 35 lat wszelkie ruchy dżihadystów, nawet te najbardziej radykalne, niespodzianie zmienił swoją politykę. Kiedy stało się jasne, że kolejną ofiarą Państwa Islamskiego może paść sama Arabia Saudyjska, Rijad dał sygnał, ż nadeszła pora zniszczyć organizację. Jednak, wbrew pozorom, Turcja i Izrael w dalszym ciągu wspierają IS, handlując kradzioną przez niego ropą.

Każdy zdążył już dostrzec niekonsekwencję co poniektórych osób, które jeszcze niedawno, gdy szło o Syrię, określały bojowników Państwa Islamskiego mianem „walczących o wolność”, a dziś burzą się przeciwko ich okrucieństwom w Iraku. Choć ich dyskurs jest niespójny wewnętrznie, to na płaszczyźnie strategii nie brakuje mu logiki: jeszcze wczoraj ci sami osobnicy musieli być przedstawieni jako sojusznicy, dziś już jako wrogowie, i nieważne, że w obu przypadkach komenderuje nimi Waszyngton. Thierry Meyssan odsłania kulisy amerykańskiej polityki, posiłkując się szczególnym przypadkiem senatora Johna McCaina, dyrygenta „arabskiej wiosny” i wieloletniego rozmówcy Kalifa Ibrahima.

Po trzech latach wojny przeciwko Syrii, „Zachód” z pełnym rozmysłem rozszerzył wojenną ofensywę na Irak, a potem na Palestynę. Za taką strategią stoją znaczące korzyści gospodarcze, jakkolwiek ukryte pod pozornymi sprzecznościami politycznymi pomiędzy partiami religijnymi i świeckimi. I choć rozliczne grupy w regionie Lewantu nieraz zmieniały swoją afiliację, to złoża gazu trwają niezmienione.

Podczas gdy szykowany jest grunt pod przyszły niezależny Kurdystan, Thierry Meyssan uświadamia, w jaki sposób wyzyskano marzenia kurdyjskiej społeczności o utworzeniu własnej państwowości w interesach Izraela, Stanów Zjednoczonych i Turcji. Autor ujawnia planowaną przez klan Barzanich czystkę etniczną i zwraca uwagę na sprzeciw działaczy PKK wobec takiego modelu „Kurdystanu”.

Potrzeba było kilku tygodni, aby Kurdystan i Kalifat – dwa twory, którym niewielu wróżyło przyszłość – zaczęły nabierać realnych kształtów. Analiza Thierry Meyssan, którego zdaniem oba te twory działają z inicjatywy Waszyngtonu, znajduje potwierdzenie w trwającym zamęcie. W poniższym artykule autor przygląda się ostatnim kluczowym wydarzeniom.

27 czerwca 2014 roku w miejscowości Villepinte niedaleko Paryża miał miejsce duży zjazd zorganizowany przez Ludowych Mudżahedinów, czyli uzbrojoną opozycję irańską finansowaną przez Waszyngton. W wydarzeniu tym wzięło udział ponad 80 tys. osób.
Choć celem spotkania miała być manifestacja poparcia dla bazy wojskowej mudżahedinów w Iraku – obozu Ashraf – i ich walki przeciwko Iranowi, liderka organizacji Maryam Rajavi nie omieszkała wtrącić do swojego przemówienia ostrych słów potępienia pod adresem irackiego (...)

Wniosek Białego Domu o przyznanie mu 500 mln dolarów na wsparcie „umiarkowanej opozycji w Syrii”, gdy tymczasem prezydent Obama ocenił ją jako „niezdolną do obalenia prezydenta Assada”, komentowany jest jako spóźnione działanie ze strony Waszyngtonu na rzecz Syrii. Ale według Thierry Meyssan wnioskowana kwota nie jest przeznaczona dla syryjskiej opozycji. Stany Zjednoczone rozmieszczają wokół Iraku znaczące siły wojskowe i mierzą już w trzecią ofiarę.

Sędzia Raouf Abdul Rahman, który oskarżył prezydenta Saddama Husseina oraz skazał go na karę śmierci, został uprowadzony przez byłych członków gwardii prezydenckiej, która przyłączyła się do Islamskiego Emiratu w Iraku i Lewancie (IEIL). Wykonano na nim egzekucję.
Pochodzący z miasta Halabdża sędzia Abdul Rahman nagłośnił oskarżenie prezydenta Husseina o mordowanie swojego narodu za pomocą broni chemicznej w 1988 roku. Ta dezinformacja była potem dalej wykorzystywana przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię w (...)

Syryjska armia arabska zajęła miasto Kassab, które było okupowane przez żołnierzy najemnych Frontu Al-Nusra (Al-Kaida) oraz przez prosaudyjską Armię Islamu.
Dżihadyści, którzy do tej pory przedostawali się na terytorium Syrii z pomocą tureckiej armii [12], po raz pierwszy od trzech lat nie mogli cofnąć się z powrotem do Turcji, gdyż ta sama turecka armia zamknęła granice, uniemożliwiając im to. Rozproszyli się więc w okolicach syryjskiego miasta Idlib.
Wszystko wskazuje na to, że armia turecka zmieniła swoją (...)

Niespodziewane załamanie się państwa irackiego przedstawiane jest przez zachodnie media jako wynik ofensywy ze strony terrorystycznej organizacji „Islamskie państwo w Iraku i Lewancie” (ISIL). Ale któż uwierzy, że potężne państwo, zmilitaryzowane i zorganizowane przez Waszyngton, mogło załamać się w przeciągu tygodnia pod naporem ugrupowania dżihadystów, deklarującego brak powiązań z jakimkolwiek państwem? I któż uwierzy, że ci, którzy wspierają ISIL w Syrii mogą rzeczywiście potępiać jego działania w Iraku? Jak jest naprawdę? Thierry Meyssan odsłania prawdę.

Podczas gdy zachodnie media przedstawiają nam islamski Emirat w Iraku i na Lewancie jako grupę dżihatystow recytujących Koran, tenże zapoczątkował wojnę o naftę w Iraku. Z pomocą Izraela EIIL odciął dostawy dla Syrii i zagwarantował kradzież nafty z Kirkuk przez lokalny rząd Kurdistanu. Sprzedaż zabezpiecza Aramco, który przedstawi to sprzeniewierzenie jako wzrost produkcji « saudyjskiej ».

Premier Iraku Nuri al-Maliki poprosił Stany Zjednoczone o zbombardowanie dżihadystów należących do ugrupowania Islamski Emirat w Iraku i Lewancie [przyp. tłum. IEIL, ang. Islamic Emirate of Iraq and the Levant], którzy właśnie dokonali spektakularnego przełomu w jego kraju.
Saudyjski książę Abdul Rahman zdecydował się skierować wojowników IEIL przeciwko Bagdadowi, aby wzmocnić pozycję Arabii Saudyjskiej wobec Iranu z okazji rozmów tych dwóch państw. Operacja, która rozpoczęła się przed kilkoma miesiącami, po (...)

Pani przedstawiciel Stanów Zjednoczonych w Radzie Bezpieczeństwa i ambasador Samantha Power odbyła podróż do Jordanii i Turcji od 10 do 14 czerwca 2014 roku. W Ammanie została przyjęta przez szefa sztabu i króla Abdallaha. W Ankarze miała spotkać się z prezydentem Gülem i premierem Erdoğanem, z każdym z osobna.
CIA nadzoruje specjalnych żołnierzy najemnych ugrupowania Islamski Emirat w Iraku i Lewancie (IEIL), którzy są aktywni w Syrii, a od niedawna znowu również w Iraku. Na końcu maja, tureckie MIT (...)

Ugrupowanie Islamski Emirat w Iraku i Lewancie (IEIL, po arabsku الدولة الاسلامية في والشام, wymowa skrótu «Daesh», ang. Islamic Emirate of Iraq and the Levant), odłam Al-Kaidy, rozpoczęło 6 czerwca 2014 roku masowy atak na Irak. Ugrupowanie najpierw zajęło miasto Al-Falludża, a następnie udało mu się wejść do powiatu Ninive (włącznie ze stolicą Mosul). Swoją ofensywę kontynuowało w prowincji Kirkuk i Salaheddin. Ponad 150.000 cywilów uciekło przed tą inwazją.
10 czerwca premier Nuri al-Maliki poprosił parlament o (...)

Najbardziej popularne artykuły