Na ogólną ocenę polityki zagranicznej administracji Trumpa rzutuje jednak uderzenie rakietowe na Syrię (co prawda, bardziej powierzchowne, aniżeli jakiekolwiek inne) i absurdalne zabójstwo wielkiego irańskiego generała Kasema Sulejmani, którego śmierć nie pomogła jednak Trumpowi w przedłużeniu własnej kadencji. Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Układu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych średniego zasięgu (INF) i Traktatu o otwartych przestworzach (The Treaty on Open Skies) jest niczym innym jak konsekwencją faktu, że traktaty te dotyczyły stosunków między dwoma rzeczywistościami geopolitycznymi, które obecnie zanikły: między Stanami Zjednoczonymi z lat 70. i Związkiem Radzieckim. Z drugiej strony, jednostronne wycofanie się USA ze Wspólnego kompleksowego planu działania (The Joint Comprehensive Plan of Action, JCPOA) pozostawia Islamskiej Republice Iranu wolną rękę w zakresie reorganizacji obrony narodowej, nawet jeśli spowoduje to naruszenie niektórych ustaleń między Teheranem i państwami zachodnimi.

Jaka była ta prezydentura Donalda Trumpa? Czy była ona kaprysem miliardera, który narzucił innym swoją wolę? A może była szczytem satysfakcji potentata, który był w stanie kupić sobie każdą zabawkę, jakiej tylko zapragnął? A może jednak było coś głębszego w tej niezaprzeczalnej orgii dolara, charakterystycznej dla amerykańskiej polityki?

Thierry Meyssan, założyciel Sieci Voltaire zaproponował oryginalną analizę wewnątrzamerykańskiego konfliktu politycznego, różniącą się od tego, co głoszą mainstreamowe media.

Według Meyssana, konfrontacja między różnymi „duszami” amerykańskiego głębokiego państwa jest zjawiskiem historycznym, nieodwracalnym i doprowadzi do upadku wytworu znanego dzisiaj jako „Stany Zjednoczone Ameryki Północnej”.

[Pravda.ru:] - Czy mógłby Pan wyjaśnić naszym czytelnikom, co Pan ma na myśli, mówiąc o „jacksonianach” i „bezbożnych purytanach” w kontekście społeczeństwa amerykańskiego?

[Thierry Meyssan:] Jacksonianie są spadkobiercami [irlandzkiego Szkota] prezydenta USA Andrzeja Jacksona [1829-1837], który żył przed wojną secesyjną [zm. 1845]. Cechuje ich wola obrony swojej wolności i niechęć wobec bankierów. Ta szkoła polityczna nie była reprezentowana w Waszyngtonie od czasów II wojny światowej. „Bezbożni purytanie” są spadkobiercami „ojców założycieli” wspominanych w dniu Święta Dziękczynienia. Są oni zeświecczonymi kalwinistami. Wymyślili kulturę „przebudzenia” [1]. Wierzą, że znalezienie w życiu szczęścia musi być poprzedzone odpokutowaniem za grzechy własnych rodziców. Obie te grupy toczą ze sobą walkę na śmierć i życie, której początki tkwią w przeszłości Wielkiej Brytanii.

 Kto należy do tych dwóch frakcji i jakie wpływy mają one w kręgach władzy w Waszyngtonie?

Jacksonianie są ruchem popularnym, lecz słabo reprezentowanym w Waszyngtonie. Wybór jednego z nich, Donalda Trumpa, był szokiem dla całej klasy politycznej, zarówno dla republikanów, jak i dla demokratów. Błędem jest interpretowanie wydarzeń w USA po kryzysie finansowym 2008 roku jedynie na podstawie przynależności do partii politycznej. Był to przede wszystkim powszechny bunt przeciwko ratowaniu banków kosztem zwykłych ludzi – plany te zostały opracowane i wdrożone przez prezydentów Busha (republikanin) i Obamę (demokrata).

 Czy w społeczeństwie amerykańskim istnieją jakieś inne frakcje, które w walce o władzę nie uległy jeszcze całkowitej marginalizacji?

Społeczeństwo się zradykalizowało. Ludzie zmuszeni zostali do opowiedzenia się po jednej ze stron. Albo są po stronie klasy politycznej, bankierów i globalnych miliarderów, albo po stronie Tea Party (republikanie) i senatora Bernie Sandersa (demokrata). W tej chwili nie ma już miejsca dla innych frakcji.

 Czy frakcja reprezentowana przez parę Biden–Harris jest ostatecznym zwycięzcą amerykańskiego konfliktu politycznego i czy może swobodnie rządzić państwem?

Nie sądzę, żeby para Biden–Harris cokolwiek wygrała. Podliczanie wyników wyborów prezydenckich odbywało się w wielu miejscach za zamkniętymi drzwiami, jak to w dyktaturze. Zajęcie Białego Domu jest z pewnością ich sukcesem, ale jest to zatrute zwycięstwo. Jedna trzecia Amerykanów uważa ich władzę za nielegalną. Ludzie nie mają szacunku dla rządu. Nie będzie on w stanie wiele zrobić wewnątrz kraju, ale może podziałać na zewnątrz. Ameryka z każdym dniem dzieli się coraz bardziej i zmierza w kierunku wojny domowej. [2]

 Pańskie stwierdzenia są bardzo oryginalne, ale czy są inni badacze, którzy je podzielają, na przykład na szczeblu rządowym?

Doradca wyborczy prezydenta Nixona, Kevin Phillips, dokonał bardzo dokładnej analizy tego podziału. Sam Nixon był przekonany, że ów podział stanowi największe zagrożenie dla Ameryki. Jako historyk, Kevin Philips badał opozycję, jaką purytanie tworzyli w całej swej historii. Phillips dowiódł, że rewolucja Olivera Cromwella w Anglii [1642-1651], amerykańska wojna o niepodległość [1775-1783] i wojna secesyjna [1861-1865] były kontynuacją tego samego konfliktu.

Co więcej, w momencie rozpadu Związku Radzieckiego profesor Igor Panarin (którego poznałem w Moskwie) przewidywał, że Stany Zjednoczone wkrótce się rozpadną. Zakładał on, że zostaną podzielone na kilka odrębnych państw, według kryteriów etnicznych. Wydarzenia z 11 września [2001 r.] sprawiły, że stało się inaczej i pozwoliły Waszyngtonowi ponownie stać się panem świata.

We wszystkich tych latach Amerykanie przemieszczali się po swoim kraju i skupiali się w społecznościach kulturowych. Rozwój zdarzeń od powstania wizji profesora Panarina do sytuacji obecnej nie pozostawił miejsca na stworzenie strefy dla czarnej populacji. Jest ona rozproszona po różnych strefach kulturowych, które mają związek z tożsamością dawnych panów przodków czarnych Amerykanów, tożsamością, dzięki której ci niewolnicy weszli w obręb kultury [białego człowieka] po tej stronie Atlantyku.

 Czy uważa Pan, że działania wojenne przeciwko Syrii zostaną wkrótce otwarcie wznowione?

Nie wiem. Pewne jest to, że Iran dokona zwrotu o 180 stopni [3]. Prezydent Rouhani chce przywrócić imperium Safawidów – twór oparty na szyickiej wersji islamu. Natomiast Korpus Strażników Rewolucji dąży do kontynuowania pracy ajatollaha Chomeiniego i uwolnienia Bliskiego Wschodu od anglosaskiego imperializmu. Rouhani był pierwszym kontaktem Izraelczyków i Amerykanów podczas operacji Iran-Contras, ponad 30 lat temu. Jego dojście do władzy nastąpiło po negocjacjach między przywódcą rewolucji ajatollahem Chamenei i administracją Obamy. Trzej ówcześni amerykańscy negocjatorzy zajmują obecnie znaczące stanowiska w administracji Bidena (dyrektor CIA, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i zastępca sekretarza stanu). Spróbują wspólnie uczynić dzisiejszy Iran tym, czym był już za czasów szacha – „żandarmem regionu”. Tak więc Iran, który jest teraz sojusznikiem Syrii, może stać się jej wrogiem.

 Jakie będzie, według Pana, najbardziej prawdopodobne stanowisko Rosji w sprawie Syrii?

Burżuazja syryjska pokazuje swoją śmieszną arogancję, uważając się za niezastąpioną. Ale Syria nie jest potrzebna Rosji. Uratowała ona Syryjską Republikę Arabską w ramach kontynuacji polityki Katarzyny Wielkiej tylko dlatego, że w Damaszku narodziło się chrześcijaństwo. [4] Co najważniejsze, Rosja zamierza zarobić na tej swojej inwestycji. Będzie popierała prezydenta Asada w celu reorganizacji kraju. Pozostaje faktem, że Baszar Asad i Włodzimierz Putin szanują siebie nawzajem.

 A jakie będzie stanowisko Turcji Erdogana? Aktywność militarno-polityczna tureckiego prezydenta jest szczególnie widoczna na szerszym Bliskim Wschodzie.

Turcja jest krajem, który od końca I wojny światowej ciągle nie może odnaleźć własnej tożsamości. Niekiedy chce odbudowywać Imperium Osmańskie, kiedy indziej stara się zintegrować z Unią Europejską, a innym znów razem zwraca się w stronę tureckojęzycznych krajów Azji Środkowej. Sam tylko prezydent Erdogan próbował już być wykonawcą tych trzech polityk, a do tego dwóch nowych: chciał być pośrednikiem pomiędzy USA i Rosją oraz nowym kalifem sunnitów. Teraz płaci cenę za te ciągłe zwroty. Rosja odkłada moment zerwania, ale wie doskonale, że Turcja jest dla niej dziejowym przeciwnikiem.

 Chciałbym na koniec zapytać, jaka jest sytuacja zdrowotna w Syrii, jaki wpływ ma na nią pandemia COVID-19, jakie decyzje podjął rząd Asada w celu jej powstrzymania, i jakie jest morale ludności?

Damaszek i Aleppo to dwa najstarsze miasta na świecie. Historyczna Syria to region kulturowy rozdzielony dzisiaj między kilka państw: Liban, Izrael, Jordanię, Cypr i (częściowo) Turcję. Po dekadzie zmagań wojennych, Syryjska Republika Arabska pozostaje w dużej mierze zniszczona. [5] Jej mieszkańcy, pamiętający też cierpienia swoich przodków, są wyczerpani. Wobec tych wieloletnich trudności i strat, choroba COVID-19 nie ma większego znaczenia. Po kilku tygodniach zbiorowej histerii, podobnej do europejskiej, mieszkańcy Syrii odzyskali zdrowy rozsądek. Przyznają teraz, że ta choroba może być nawet śmiertelna, ale zabija znacznie mniej ludzi niż wojna.

Tłumaczenie
Grzegorz Grabowski ">Grzegorz Grabowski
Polski blog
Zródło
Pravda.ru (Rosja)

[1„Samobójstwo Zachodu. "Wokeness" to histeria, fanatyzm, nowa religia”, Paweł Jędrzejewski, Tygodnik Solidarność, 5 lipca 2020.

[2Po upadku ZSRR upadek USA”, Thierry Meyssan, Tłumaczenie Gazeta Warszawska, Sieć Voltaire, 11 lutego 2021.

[3Szejk Rouhani szykuje kłopoty na Bliskim Wschodzie”, Thierry Meyssan, Tłumaczenie Grzegorz Grabowski, Sieć Voltaire, 10 stycznia 2021.

[4To stwierdzenie przypomina nam tezy z książki: Aleksander Szirokorad (Александр Широкорад), Bitwa o Syrię. Od Babilonu do IPIS/ISIS, Wyd. „Вече” („Wiec”), Moskwa 2016.

[5Stolica Apostolska potępiła sankcje wobec ludności Syrii”, Tłumaczenie Grzegorz Grabowski, Sieć Voltaire, 21 października 2020.